Będziemy dysponowali jednymi z największych i najnowocześniejszych farm wiatrowych. To bezpieczeństwo energetyczne Polski – mówił w Łebie Donald Tusk. Premier z bliska przyglądał się postępom prac w Balic Power. Instalacja o powierzchni równej Gdyni zasili 1,5 miliona gospodarstw domowych.
– Energetyczne bezpieczeństwo Polski i narastająca niezależność kraju od innych źródeł ma bardzo konkretny wymiar. Od wielu lat Polska uniezależnia się od surowców energetycznych z Rosji. To w tej chwili przynosi efekty – wskazywał Donald Tusk.
Pierwsza polska morska farma wiatrowa ma zacząć pracę w pierwszej połowie przyszłego roku. 76 turbin jest zlokalizowanych 23 kilometry od wybrzeża. Wiatraki wyprodukują jeden gigawat energii. Baltic Power to wspólne przedsięwzięcie Orlenu i kanadyjskiego Northland Power.
PRACA DLA SETEK OSÓB
Choć prąd popłynie dopiero w przyszłym roku, to inwestycja już przynosi korzyści samorządom.
– Na postoczniowych terenach łebskiego portu powstały zaplecza serwisowe, dzięki którym zatrudnienie znajdzie kilkaset osób. Wiatraki są już widoczne na morskim horyzoncie – zaznaczyła Agnieszka Derba, burmistrz Łeby.
CENTRA ENERGETYKI
Słowa premiera potwierdził senator Koalicji Obywatelskiej Kazimierz Kleina, zdaniem którego technologia wykorzystywana do budowy morskich farm wiatrowych jest najlepszą, jaka jest obecnie dostępna.
– Morskie farmy wiatrowe buduje także kilka innych koncernów energetycznych. Łeba i Ustka powoli stają się centrami energetyki związanymi z offshorem – przekazał senator.
Premier zapowiedział także działania na szczycie Rady Państw Morza Bałtyckiego w sprawie bezpieczeństwa inwestycji na Bałtyku. Chodzi tu o tak zwaną rosyjską „flotę cieni”, która w ostatnim czasie dokonała wielu zniszczeń infrastruktury energetycznej kilku krajów Unii Europejskiej.
Posłuchaj materiału reportera:
Łukasz Kosik/mk








