To ostatnia okazja, by kupić unikatowe rękodzieła i spróbować potraw z jednej z 18 kuchni świata. Jarmark św. Dominika w Gdańsku, którego tegoroczna edycja zgromadziła na Głównym Mieście ponad 600 wystawców na 750 stoiskach, zakończy się w niedzielę.
Dla sprzedawców, z których jedna trzecia pochodzi z Trójmiasta, trzy tygodnie jarmarku to czas intensywnej pracy, ale też wyjątkowej atmosfery. Jak przyznają, czują zmęczenie, ale jednocześnie żal, że to już koniec.
„SZKODA, ŻE NIE TRWA DŁUŻEJ”
– To specyficzne wydarzenie. Zżywamy się z sąsiadami, innymi wystawcami. Zmęczenie zmęczeniem, ale trochę szkoda, że to już koniec. Trzy tygodnie wyczerpują, ale za rok pewnie znów tu będziemy – mówi jedna z wystawczyń.
Inny sprzedawca dodaje: – Jarmark to świetna impreza, widać, że miasto ożywa dzięki niej. W poniedziałek, dzień po zakończeniu, jest smutno. Wszystko wygląda na opustoszałe. Szkoda, że jarmark nie trwa dłużej, może choćby o tydzień.
POGODA KLUCZEM DO SUKCESU
Część kupców podkreśla, że na tegoroczną sprzedaż duży wpływ miała pogoda. Paradoksalnie, lepszy ruch notowano w dni deszczowe.
– Gdy jest ładna pogoda, praktycznie nikogo nie ma. Ludzie idą na plażę, ruch jest słaby. Natomiast w dni deszczowe przychodzi znacznie więcej osób – wskazuje jeden z handlowców.
– Kiedy było bardzo ciepło, ludzie szli na plażę. Nie chcieli kupować, gdy na termometrze było 30 stopni – potwierdza kolejny.

Pojawiają się również opinie, że tegoroczna edycja przyciągnęła nieco mniej gości.
– Wydaje mi się, że w tym roku było mniej turystów i jarmark jest nieco słabszy niż w ubiegłym roku. Finalnie jednak i tak jest dobrze – mówi jedna z handlujących.
JARMARK OKIEM TURYSTÓW
Mimo różnych opinii sprzedawców, Jarmark św. Dominika niezmiennie cieszy się popularnością wśród turystów.
– Często tu jesteśmy, a szczególnie wtedy, gdy jest Jarmark św. Dominika. Co roku kupuję książkę – mówi turystka.
Oficjalne zakończenie imprezy zaplanowano na godzinę 17:00 w niedzielę przed Dworem Artusa.
Posłuchaj materiału reportera:
Tymon Nieśmiałęk/oprac. Puch








